Organizujesz wesele? Czy wypada na nie zaprosić współpracowników?

Dla wielu ludzi ślub jest tą jedyną, niepowtarzalną chwilą w życiu, która się już nigdy nie powtórzy. Szczególnie tak właśnie myślą ludzie młodzi, którzy przecież nie mają w takiej chwili myśli o jakimś rozwodzie, czy innych nieprzewidzianych zdarzeniach. Jeśli już decydujemy się na ślub z wybraną osobą, raczej zamierzamy zostać z nią do końca życia.

Życie prywatne i zawodowe

Jest gro osób, które mają zasadę, że nie wolno łączyć życia prywatnego i zawodowego. Nie można przenosić kłopotów z pracy do domu i odwrotnie. Inaczej ma się sprawa ze zdarzeniami pozytywnymi, jak np. podwyżka, awans. Wtedy chętnie przekazujemy dobre informacje rodzinie i znajomym. Tak samo ma się sprawa ze zdarzeniami prywatnymi (oczywiście pozytywnymi). Takim wydarzeniem może być nasz ślub. Tym bardziej jeśli dotyczy on kobiety, a ta przecież może zmienić nazwisko, które także trzeba zmienić w dokumentach zawodowych. Wtedy można , a nawet trzeba poinformować o tym kadry w pracy.

Taka informacja raczej nie utrzyma się w tajemnicy i po niedługim czasie wszyscy mogą wszystko wiedzieć. Jeśli ktoś nie chce przekazywać takich informacji, szczerze i odważnie broni życia prywatnego, może zastrzec je w kadrach. Czy jednak to coś da? Czy nasi znajomi nie poczują się urażeni ukrywaniem tak ważnego faktu w naszym życiu? Już lepiej, aby dowiedzieli się o ślubie od nas, niż z kuluarów biurowych. Więc – przekazujemy informacje o ślubie. I teraz powstaje pytanie, czy powinniśmy kogoś z pracy zaprosić na naszą uroczystość?

Za i przeciw

Wszystko zależy od tego, jakiej zasadzie hołdujemy. Jeśli ściśle bronimy naszej prywatności, na pewno wszyscy w pracy o tym wiedzą już od dawna i wcale nie spodziewają się od nas zaproszenia. Człowiek pilnujący swego życia prywatnego, nie chodzi z kolegami z pracy na piwo, do kręgielni, czy na siłownie. Nie uczestniczy w ich prywatnych uroczystościach i nie zaprasza ich do siebie. Jednak taki pracownik nie jest zbyt lubiany w pracy – chyba, że inni mają z niego jakąś korzyść (pomoc przy projektach, zamiana w pracy itp.) Ale i wtedy jest tylko: „Cześć i na razie”. Żadna więź przyjacielska w ogóle się nie rozwija w takich sytuacjach.

Inaczej sprawa ma się z tymi, którzy już kiedyś byłi zapraszani przez swoich znajomych z pracy, na ich uroczystości. Więc w takim wypadku należy się zrewanżować. Można jasno określić zasady zaproszeń. Np. tylko na ślub, lub (dla tych bliższych) na ślub i na wesele. Jeśli ktoś się obrazi, to już jego sprawa i nie należy się tym wcale przejmować. No a szef? Czy jego zaprosić? Szef – to też człowiek i jego także powinny dotyczyć w/w zasady. To, że jest naszym szefem wcale nie znaczy, aby musiał brać udział we wszystkich naszych prywatnych uroczystościach.

Oczywiście są ludzie, którzy zaproszą szefa na własne wesele. Jednak nie powinni spodziewać się po takim fakcie żadnych, dodatkowych przywilei. A wręcz przeciwnie. Szef może czuć się nieswojo, że jacyś obcy (rodzina, weselnicy, wcześniej uprzedzeni o jego obecności), mu nadskakują. To może być niesmaczne, a wręcz żenujące. Dlatego lepiej szefa nie zapraszać.

Jeżeli szukasz idealnego miejsca na wesele odwiedź stronę http://villabohema.pl/wesela-i-przyjecia i sprawdź szczegóły oferty.

Uwaga! Wszystkie artykuły dotyczące produktów medycznych, chemicznych oraz wszelkiego typu suplementów mają charakter wyłącznie informacyjny. Informacje te przeznaczone są do badań naukowych – nie należy traktować ich jako porady, czy zachęty do kupna lub/i stosowania. Nasza serwis informacyjny nie ponosi odpowiedzialności za skutki jakie może przynieść stosowanie substancji opisywanych w artykułach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>