Projektowanie stron www może stanowić duże wyzwanie, ale tylko dla osób, które nie lubią tego robić i skupiają się jedynie na osiągnięciu szybkich zysków. Na temat projektowania rozmawiamy dziś z informatykiem Jackiem Barcikiem, który zajmuje się tą profesją od wielu lat.
Panie Jacku, jak to się stało, że zainteresował się pan tego typu źródłem dochodu i czy jest to rzeczywiste źródło dochodu, czy też taka komputerowa zabawa, zabijająca nadmierny czas?
Jacek Barcik:
(śmiech) Zabawa zabijająca czas? Ma pan poczucie humoru! Jeśli chodzi o zabawę na komputerze, to raczej używam do tego pasjansa. Proszę mi wierzyć, że pisanie kodu zgodnie z typowymi zachciankami klienta, to nie jest zabawa. To praca, którą może wykonywać… jak to mówią: „niespotykanie spokojny człowiek”. Zapewne każdy z nas oglądał „Park Jurajski” i pamięta moment, kiedy ich informatyk (wielki posturą człowiek i nadmiernie zaśmiecający swoje biurko) mówi w pewnym momencie: „Dwa miliony kodu, to nie przelewki, a za te pieniądze to i tak prawie za darmo…!”. Proszę sobie wyobrazić ile to pracy – te dwa miliony kodu. To nie jest zabawa. To źródło dochodu i to czasem bardzo dużego.
Jak to się zaczęło?
A tak, właśnie miałem odpowiedzieć na to pytanie. Nie lubię tłumu. Nie lubię jeździć do pracy na siódmą rano. W ogóle nie lubię wstawać rano i w pośpiechu biec do pracy na ustaloną godzinę. Także nie lubię ustalonych godzin, które na mnie coś wymuszają. Lubię wstać rano (tak o 9 na przykład), napić się kawy, zjeść śniadanie w spokoju i bez stresu o wrzody żołądka, siąść do komputera, popatrzeć na Facebooka, może przeglądnąć jakiś portal informacyjny, poziewać chwilę…
Ale zaraz. Co to ma wspólnego z projektowaniem stron www?
To proste. Pracuję zdalnie i wtedy, kiedy chcę. No, chyba, że klient się piekli i zamawiając stronę, chce ją na tzw. „wczoraj”. Wtedy także i zapłata jest odpowiednio większa, więc mogę się poświęcić dla takiego zlecenia.
Acha. No, to jak to się zaczęło?
No właśnie z powodu tych moich „kaprysów”, zainteresowałem się projektowaniem stron www. Według mnie, największą trudnością jest znalezienie odpowiedniego zleceniodawcy. Sama praca, to tylko poznanie „kilku sztuczek”, zapewniających nam w miarę dostatnie życie.
Kilku sztuczek? Nie przesadza pan?
Jak najbardziej nie! Dla pana to może i przesada, ale dla kogoś „siedzącego w temacie” od lat, to tylko sztuczki, sprawiające, że klient często pieje z zachwytu, lub drapie się po głowie z niedowierzania. Może też się złościć, bo akurat mu się moja praca wcale nie podoba. Jednak wystarczy się dogadać, sprecyzować swoje wymagania, dojść do odpowiedniego konsensusu, i konto się zapełnia. (śmiech)
No właśnie. Konto. A ile pan zarabia?
Poproszę o kolejne pytanie.
Ok. Czy da się z tego wyżyć?
Jak najbardziej. I to całkiem nieźle
Opublikowano przy współpracy z serwisem projektowanie stron internetowych w Krakowie